Relację z Sri Lanki chciałabym zacząć od zdjęć z targu rybnego. Przez 7 tygodnii mieszkałam w Mount Lavinii (na południe od Colombo). Każdej niedzieli moja ulica zamieniała się w targ. Można było na nim kupić owoce, warzywa i ryby. Ceny były o wiele niższe niż w sklepie, a produkty lepszej jakości.
Moją ulubioną częścią była ta, na której sprzedawano ryby. Odwiedzałam ją tylko po to aby wykonać kilka zdjęć. Nie raz sprzedawcy chcieli otrzymać małą zapłatę za zrobione zdjęcia (wszystko ma swoją cenę na Sri Lance). Na szczęście zawsze udało mi się od tego wymigać i zaoszczędzone pieniądze wydawałam na części z owocami.
Świetne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałaś przyrządzić sobie tych rybnych pyszności? Wyglądają obłędnie.
OdpowiedzUsuńMój kolega z Ukrainy przyrządzał nam różne morskie potwory :)
UsuńA.
Bardzo klimatyczne zdjęcia, aczkolwiek dosyć przerażające :) W sumie to takie jakiejś książki podróżniczej :)
OdpowiedzUsuńNo pachnieć musiało cudnie. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na resztę zdjęć, bo te są przecudowne! Aż nabrałam smaka na podróże! :D
Czekam na kolejne zdjęcia :) świetnie się oglada twojego bloga
OdpowiedzUsuńNiedługo ludzie będą chcieli zapłatę za spojrzenie na nich. :) Sama ryb nie znoszę, ale zdjęcia świetne! :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jednak ryby są dla mnie blee. :D
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że robisz super zdjęcia ;) Chociaż te ryby przekrojone na pół wyglądają trochę okropnie, myślę, że też bym wolała część z owocami ;)
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za pomoc, zamówienie już zostało złożone i teraz niecierpliwie czekam ;)
creativamente.
Niedługo dodam część owocową targu :) Cieszę się, ze pomogłam z tabletem graficznym.
UsuńA.
Jestem wegetarianką i te zdjęcia wywołały we mnie dreszcze, ale jedno jest pewne - masz wielki fotograficzny talent, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńim-bookworm.pl
Do tej pory najciekawszy targ rybny na którym byłam mieścił się w porcie w Bergen. Do dziś pamiętam smażące się tam kawałki wielorybów i rekinów, a także moje zaskoczenie, gdy się o tym dowiedziałam. Jestem wegetarianką, ale odwiedzenie targu rybnego w miasteczku, które z niego żyje uważam za jeden z punktów obowiązkowych - to w końcu część lokalnego folkloru, tutaj można się wiele dowiedzieć o miejscu, w którym się obecnie przebywa.
OdpowiedzUsuńCiekawe zdjęcia, poruszające. Prawie czuję ich zapach.
OdpowiedzUsuń