Po nie całych dwóch tygodniach znowu dodaję post ze Szczecina. Jak zwykle wpadłam na bardzo krótko. Musze przepakować mój plecak i jutro znowu ruszam w drogę :) Co się działo przez ostatnie dni? Plener, plener, plener, plener, plener, plener, plener. Przez 10 dni malowałam w Golczewie. Cieszę się, ze już to się skończyło i mogę schować farby w najgłębszy kąt szafki. Nadal jestem w tym beznadziejna.
Może trochę przesadziłam, bo oprócz pleneru miała miejsce mała impreza. Dzień przed wyjazdem w moim mieszkaniu pojawiła się 5 wspaniałych wolontariuszy i kilku znajomych z AIESEC. Uwielbiam takie międzynarodowe spotkania. Mieliście kiedyś okazję gotować razem z Meksykanką, Chinką, Brazylijczykiem, Kanadyjczykiem i Wietnamką? Ja nauczyłam się z nimi przygotowywać wietnamskie sajgonki. Było dużo śmiechu, zabawy, dziwnych grzybów i oleju w całej kuchni.
Wracam na 2 tygodnie do mojego normalnego i spokojnego życia. Posty będą się znowu pojawiać regularnie. Pod koniec lipca wiele rzeczy się zmieni, ale o tym napiszę Wam w piątkowym poście :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam sajgonek... :)
OdpowiedzUsuńoj nie miałam okazji gotować z tyloma różnymi osobami, ale na pewno fajnie :D
OdpowiedzUsuńWyglądają smakowicie!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kopytkowa.blogspot.com
Ja po plenerze też schowałam od razu farby hahahah ^^
OdpowiedzUsuńUroki przedawkowania malarstwem? ^^
A ja sajgonki do tej pory jadłam tylko kupne :(
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka poleciała, muszę kupić papier ryzowy i zrobić. :)
OdpowiedzUsuńMniam...
OdpowiedzUsuńJak fajnie, to niesamowite doświadczenie. :D
OdpowiedzUsuńPysznie wyglądają! Narobiłaś mi smaka, muszę takie zrobić bo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś sajgonki, ale mają bardzo specyficzny smak i nie każdemu smakują. Twoje wyglądają idealnie!
OdpowiedzUsuńwww.lady-aria.blogspot.com
chciałabym spróbować takich domowych sajgonek, jadłam kiedyś w jakimś chinolu, ale nie przypadły mi do gustu. Myślę, jednak, że to może być wina słabego kucharza ;p
OdpowiedzUsuńDałabyś przepis na te sajgonki, świetnie wyglądają. :)
OdpowiedzUsuńale smaka mi narobiłaś :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że takie okazje do gotowania z ludźmi różnych narodowości rzadko się zdarzają haha
OdpowiedzUsuń✌blog
ooo, nigdy nie jadłam :>
OdpowiedzUsuńmmm zjadłabym ;)
OdpowiedzUsuń