2014/09/15

WHERE IS ANNIE: FRUIT MARKET



















Nie wiedziałam, że mojego bloga czyta tyle wegetarian :) Dzisiaj specjalnie dla Was druga część targu. To właśnie na niej  zostawiałam co niedzielę setki rupii (1 zł = 40 LKR). 

Moimi ulubieńcami były ananasy wielkości mojej pięści. Większość owoców, które znamy jako duże, na Sri Lance są miniaturkami. Arbuzy mają około 2 kg, a banany maksymalnie 15 cm długości.

Z pewnością nigdy nie słyszeliście o mangostanach (4 zdjęcie od dołu), lub o rambutanach (wyglądają jak włochate liczi). Na Sri Lance są to jedne z najbardziej popularnych owoców. Zastanawia Was jak się mają nasze polskie owoce? Gruszek tam nie znajdziecie. Jabłka kupicie w każdym sklepie. Niestety są malutkie i drogie.

Większości warzyw nie potrafię nazwać. Kolczaste ogórki mnie przerażały, a coś przypominające długie metrowe fasolki były niejadalne (bleeee).

Owoce na targu można kupić za bardzo niskie kwoty (słyszycie ten okrzyk radości mojego studenckiego portfela?). Kilogram małych słodkich bananów kosztował 50 LKR (1,25 zł). Arbuz 2kg kosztował 40 LKR (1 zł). Jedna limonka 5 LKR (12 groszy). Duże avocado 20 LKR (50 groszy). Pitaja (Dragon Fruit) była najdroższym owocem 150 LKR (3,75 zł). Szkoda, że w Polsce owoce nie są tak tanie.

Follow on Bloglovin