2014/09/29

INSPIRATION: SWEATER WEATHER




Witaj roku akademicki! Dzisiaj rozpoczynam 3 rok Grafiki Projektowej na Akademii Sztuki w Szczecinie. W tym semestrze mam tylko 7 przedmiotów i  na uczelni nie spędzę więcej niż 10 godzin tygodniowo. Kocham moje studia! Już się nie mogę doczekać projektów semestralnych. Czy tylko ja jestem podekscytowana powrotem na uczelnię?

2014/09/27

I DON'T LIKE YOUR BLOG, BECAUSE...



Dziękuję wszystkim za odpowiedzi w ankiecie. Dostałam ich więcej niż komentarzy pod postem (przez co dalej jestem w szoku). Teraz wiem, że muszę wybierać aplikacje, które są też dostępne na androida, ponieważ większość z Was używa tego systemu operacyjnego na telefonach. 

Ostatni post z serii "I don't like your blog, because..." dodałam przed wyjazdem na Sri Lankę. Przez ponad 2 miesiące na moim blogu nie było marudzenia. Dzisiaj z tym wracam i skreślam kolejny temat z mojej listy.


6. Klik, klik!


.

2014/09/25

APP TIME: BLOGLOVIN


Pomysł na nową serię postów "App Time" pojawił się na Sri Lance. Podczas jednego wieczoru razem ze znajomymi rozmawialiśmy o różnych aplikacjach na naszych telefonach. Tamtego dnia mój telefon zapełnił się nowymi apkami. Wpadłam na pomysł, że dobrze byłoby stworzyć serię postów poświęconych poszczególnym aplikacją. Nie będę przedstawiać takich jak Facebook, czy Instagram, ponieważ większość z Was je zna i używa na co dzień.


.

2014/09/22

WHERE IS ANNIE: SRI LANKA VIDEO


Gotowi na kolejną dawkę moich wspomnień z Sri Lanki? Do tej pory pokazywałam Wam tylko zdjęcia, jednak dzisiaj mam coś innego. Spędziłam całą noc nad filmikiem z podróży. Możecie już go obejrzeć na vimeo.com (najlepiej w HD).  Mam nadzieję, że Wam się spodoba :) 

Wszystko nagrywałam aparatem Sony SLT 77, obiektywy: 50mm f/1.4 i 18-135mm f/3.5. Filmik montowałam w Adobe Premiere Pro i poprawiałam w Adobe After Effect. 

Follow on Bloglovin

2014/09/18

INSPIRATION: ATUMN


Uwielbiam przesiadywać w ogrodzie i wygrzewać się w jesiennym słońcu. Wieczorami okrywam się ciepłym kocykiem i popijając pyszną herbatę przeglądam blogi. Wczoraj wpadłam na pomysł, aby troszeczkę zmienić serię z inspiracjami. Do dobrze znanej Wam formy z kolażem zrobionym ze zdjęć, postanowiłam dodać inspirujące linki. Co myślicie o takiej zmianie?


1) Przeglądając bloga Rykoszetki natrafiłam na post o The Lizzie Bennet Diaries. Jestem uzależniona od książek Jane Austen. Uwielbiam tą wersję Dumy i Uprzedzenia w wersji vlogów. 

2) Jako dziecko nigdy nie lubiłam kredek świecowych. Ale kto powiedział, że one miały służyć do kolorowania? Koniecznie zobaczcie co Hoang Tran zrobił z kredek.

3) Słyszeliście kiedyś o jednej z ulubionych ilustratorek Gagi? Jeżeli nie to przejrzyjcie bloga Helen Green. Uwielbiam jak łączy różne techniki.

4) Oglądając filmy często nie zwracamy uwagi na muzykę, która leci w tle. Ona zawsze gdzieś tam jest budując nastrój sceny. Chcecie zobaczyć jak film wyglądał by bez ścieżki dźwiękowej? Zobaczcie scenę w sali tronowej z Gwiezdnych Wojen IV. Williams wróć!

5) Na Sri Lance naszą ulubioną piosenką było Ilahi z Yeh Jawaani Hai Deewani. Niech nie zrazi Was, że jest to Bollywood. Warto zobaczyć film i przesłuchać soundtrack.


Follow on Bloglovin

2014/09/17

STEP BY STEP: JAK DODAĆ FONT Z GOOGLE FONTS?


Słyszeliście kiedyś o Google Fonts? Jest to zbiór fontów, które możecie wykorzystać na swoim blogu/stronie. Nie musicie się dzięki temu ograniczać do tych, które znajdziecie w  Projektancie Szablonów (a wybór jest tam bardzo ograniczony). Dlaczego warto stosować kroje z Google Fonts? Po pierwsze blog będzie jeszcze lepiej wyglądał. Po drugie jest to bardzo łatwe (o czym sami się przekonacie po przeczytaniu tego wpisu).


1. Otwórzcie stronę www.google.com/fonts . Możecie na niej wybrać font pasujący do waszego bloga.




.
2. Po znalezieniu rodziny krojów (np. Open Sans), klikamy na ikonkę "Quick-use" (środkowa ikonka w prawym dolnym rogu).



.
3. W "Choose the styles you want" zaznaczcie krój, który Was konkretnie interesuje.




.
4. Z "Add this code to your website" kopiujecie fragment kodu.



.
5. Na Bloggerze otwieracie "Szablon", następnie "Edytuj kod HTML". Skopiowany fragment kodu wklejacie od razu pod <head>. Pamiętacie aby po nim wpisać </link>. Przykład:

<head>
<link href='http://fonts.googleapis.com/css?family=Open+Sans' rel='stylesheet' type='text/css'>
</link>



.
6. Na Google Fonts kopiujecie kolejny fragment z "Integrate the fonts into your CSS".



.
7. Wyszukujecie w kodzie HTML ".post-body". Wklejacie skopiowany fragment. Pod nim dopiszcie "font-size: 14px" (część odpowiedzialną za wielkość fontu, wartość wybierzcie sami). Przykład:

.post-body {
font-family: 'Open Sans', sans-serif;
  font-size: 14px;
  line-height: 1.4;
  position: relative;
}



.
8. Sprawdzamy czy font dobrze wygląda "Podgląd szablonu".
9. Zapisujemy szablon "Zapisz szablon".


Follow on Bloglovin

2014/09/15

WHERE IS ANNIE: FRUIT MARKET



















Nie wiedziałam, że mojego bloga czyta tyle wegetarian :) Dzisiaj specjalnie dla Was druga część targu. To właśnie na niej  zostawiałam co niedzielę setki rupii (1 zł = 40 LKR). 

Moimi ulubieńcami były ananasy wielkości mojej pięści. Większość owoców, które znamy jako duże, na Sri Lance są miniaturkami. Arbuzy mają około 2 kg, a banany maksymalnie 15 cm długości.

Z pewnością nigdy nie słyszeliście o mangostanach (4 zdjęcie od dołu), lub o rambutanach (wyglądają jak włochate liczi). Na Sri Lance są to jedne z najbardziej popularnych owoców. Zastanawia Was jak się mają nasze polskie owoce? Gruszek tam nie znajdziecie. Jabłka kupicie w każdym sklepie. Niestety są malutkie i drogie.

Większości warzyw nie potrafię nazwać. Kolczaste ogórki mnie przerażały, a coś przypominające długie metrowe fasolki były niejadalne (bleeee).

Owoce na targu można kupić za bardzo niskie kwoty (słyszycie ten okrzyk radości mojego studenckiego portfela?). Kilogram małych słodkich bananów kosztował 50 LKR (1,25 zł). Arbuz 2kg kosztował 40 LKR (1 zł). Jedna limonka 5 LKR (12 groszy). Duże avocado 20 LKR (50 groszy). Pitaja (Dragon Fruit) była najdroższym owocem 150 LKR (3,75 zł). Szkoda, że w Polsce owoce nie są tak tanie.

Follow on Bloglovin

2014/09/12

WHERE IS ANNIE: FISH MARKET











Relację z Sri Lanki chciałabym zacząć od zdjęć z targu rybnego. Przez 7 tygodnii mieszkałam w Mount Lavinii (na południe od Colombo). Każdej niedzieli moja ulica zamieniała się w targ. Można było na nim kupić owoce, warzywa i ryby. Ceny były o wiele niższe niż w sklepie, a produkty lepszej jakości.

Moją ulubioną częścią była ta, na której sprzedawano ryby. Odwiedzałam ją tylko po to aby wykonać kilka zdjęć. Nie raz sprzedawcy chcieli otrzymać małą zapłatę za zrobione zdjęcia (wszystko ma swoją cenę na Sri Lance). Na szczęście zawsze udało mi się od tego wymigać i zaoszczędzone pieniądze wydawałam na części z owocami.

Follow on Bloglovin

2014/09/10

MY LANKA


2 dni temu stałam z walizką przed moim Lankijskim domem. Ciężko było mi wsiąść do wana, którym miałam pojechać na lotnisko. Po 7 tygodniach mieszkania na tej pięknej wyspie nie potrafiłam wrócić do Polski.

Z Sri Lanki przywiozłam 3 300 zdjęć, 300 filmików, 5 kg herbaty, 2 kg przypraw i 100 000 wspomnień. Na razie jest mi się ciężko się odnaleźć. Jest dla mnie za cicho. Gdzie trąbiące samochody i szalone tuk tuki? Nikt na ulicy nie mówi mi "Hi Madam! How are you?". Nie jestem już jedynym białym człowiekiem w mieście. Mam nadzieję, że moje depresja po wyjazdowa szybko minie. Jedynym lekarstwem będzie kolejna podróż :)

Musicie jeszcze poczekać na zdjęcia i film z wyjazdu. Trochę mi zajmie ogarnięcie 40 GB z mojego aparatu. Przez ta podróż uzależniłam się od Instagrama :) A tak go kiedyś nie lubiłam. Nadal będę dodawać tam zdjęcia z Sri Lanki.

Mam wiele pomysłów na zmiany i nowe posty na blogu. Po woli będę wszystko wprowadzać w życie. Na razie jedynie muszę się odnaleźć w domu.

Follow on Bloglovin